Archiwa kategorii: Ełk

Cóż za ironia!!! Stary szpital

Czyżby obecny właściciel budynku dawnego szpitala miał jeszcze nadzieję, że ktokolwiek pokusi się o wynajęcie lokalu?

Zdjęcie zrobiłem 1 grudnia 2008 r. telefonem, stąd nienajlepsza jakość, ale chciałem utrwalić napis. Półtora miesiąca później było tak samo, tylko śnieg trochę przysypał ruiny. Szkoda tego budynku, choć wiążą się z nim niezbyt dobre wspomnienia. Ale to chyba już zabytek. N’est ce pas?


A tak wyglądał szpital i obecna ulica Mickiewicza w okresie międzywojennym.

Żołnierze zapomniani

Czy ci żołnierze (rosyjscy jeńcy?) wyobrażali sobie, że w miejscu zrujnowanej kamienicy powstanie budynek, który również zostanie zniszczony podczas następnej wielkiej wojny. Potem długo nie będzie nic.
Dziś zaś staliby przed witrynami salonu telefonii komórkowej.

A mnie nadal nurtuje problem metafizyczny. Przemijalność, a raczej zapominalność, anonimowość ludzkiego istnienia. Widoczni na fotografii żołnierze, podobnie jak na poprzedniej – pozują z wyraźną intencją utrwalenia swego wizerunku. My zauważamy jednak, że to przecież nie oni są głównym tematem zdjęcia. Fotografowi chodziło o wstrząsający widok ruin. Wiedział jednak, że jeśli nie pokaże ludzi, zdjęcie będzie mniej interesujące. Zawołał więc zatrudnionych pewnie przy odgruzowaniu jeńców (jeśli moja intuicja jest właściwa).


Warto przy okazji zwrócić uwagę na staranną kompozycję zdjęcia. Wypalona witryna i wrota kościoła znajdują się w tzw. mocnych punktach obrazu. To właśnie one wskazują, co jest głównym tematem zdjęcia.
Fotograf znał się też trochę na pracy w ciemni, ale tu już nieco przedobrzył. Zdjęcie zrobione z poziomu gruntu miało wyraźne zniekształcenie perspektywiczne. Szczyt wieży „uciekał”, zapewne sprawiał wrażenie nienaturalnie pochylonego. Wtedy w ciemni radzono sobie z tym podczas naświetlania odbitki, lekko unosząc z jednej strony szklaną płytę z negatywem. Ponieważ robiło się to na oko, widać rezultat tego zabiegu w postaci wieży nienaturalnie rozszerzającej się ku górze.

Wzdłuż rzeki przeszliśmy w kierunku jeziora…

…i doszliśmy do przystani, zwanej też stanicą wodną. Dawno, dawno temu była tam wypożyczalnia kajaków i łódek. A także zapewne punkt postojowy na szlaku wodnym. Nie wiem, niestety, jaki to szlak wiódł przez jezioro Ełckie, skąd i dokąd płynęli ludzie, którzy ze stanicy korzystali. Zapewne jednak korzystali, skoro w latach 60. na brzegu jeziora przy ujściu rzeki stały miniaturowe domki kempingowe widoczne na zdjęciu poniżej.


Gdybyśmy spojrzeli w prawo, zobaczylibyśmy drewniany pawilon stanicy i hangary, w których przechowywano sprzęt pływający.


Na tym powiększeniu z wielowidokowej pocztówki (stąd kiepska jakość fotki) widzimy ten sam pawilon, jednak już po przebudowie. Weranda została zabudowana. Widać też zmianę nabrzeża. O ile pamiętam, pod koniec lat 60. umocniono brzeg jeziora betonem i w takim kształcie z niewielkimi zmianami pozostał do dziś. Jeśli się mylę – proszę o komentarz i sprostowanie.


Ta barwna fotografia chyba jest wcześniejsza niż poprzednia czarno-biała. Wydaje mi się, że pokazuje pawilon stanicy właśnie w czasie przebudowy.

Po prawej stronie na wodzie widać fragment milicyjnej motorówki (z literami „MO”), która często patrolowała jezioro.


I jeszcze dwa zdjęcia tego miejsca, które, jak widać, fotografowie uznawali za jedną z ważniejszych atrakcji Ełku w latach 60. i 70.


Wojska Polskiego 1 i 3

W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku mieszkałem naprzeciwko domów z obecnymi numerami 1 i 3. W miejscu trójki był wtedy niewielki parterowy budynek, w którym mieścił się zakład wulkanizacyjny. Wiecznie się z niego dymiło, tak jakby palili tam zużyte opony, a na całą okolicę roznosiła się sadza.

Na dobrą sprawę tu właśnie kończyło się miasto. Za widocznym na zdjęciu przystankiem autobusowym wzdłuż rzeki w kierunku jeziora rozciągał się rzadko uczęszczany skwerek. Za mostem zaś nie było już nic aż do samotnego wtedy budynku Caritasu.


A oto widokówka z lat siedemdziesiątych. Zdjęcie zrobione z drugiego brzegu rzeki. Na pierwszym planie drewniane umocnienia brzegu rzeki, na drugim – wspomniany skwerek. Po prawej widać szczyt kamienicy z obecnym adresem Wojska Polskiego 1. Mieszkałem w nowym bloku wzdłuż ul. Wojska Polskiego (na zdjęciu nie zmieściło się jednak okno mojego mieszkania).
Tu, gdzie nowe bloki łączyły się pod kątem bliskim prostego, był bar „Zacisze” (na zdjęciu zasłonięty drzewami).