Jeszcze parę detali (WP 38)

Żeby już kompletnie wyczerpać temat, zamieszczam jeszcze trzy zdjęcia ze zbliżeniami detali architektonicznych naszej bohaterki. Uderzający jest fakt, że fasada zaskakuje zmiennością. Architekt projektował ten dom wbrew utartym schematom. Symetria? Owszem, ale tylko na dachu.  Niżej już jej nie uświadczysz. Powtarzalne elementy? Owszem, ale niekoniecznie tam, gdzie się ich spodziewasz. Podziwiam go. Zbudował jedną z najciekawszych kamienic w Ełku i miał na dodatek to szczęście, że historia obeszła się z jego dziełem bardzo łaskawie.

detal01

detal02

detal03

Widoczek z czasów, kiedy jej (kamienicy WP 38) jeszcze nie było

Na miejscu kamienicy, którą ostatnio tak bardzo się zajmuję, stoi jeszcze niewielki parterowy z poddaszem domek. Kamienicę po lewej stronie domku widać też na widokówce z poprzedniego wpisu. Przy prawej krawędzi zdjęcia pomnik, który stoi przed kościołem. Wtedy na cokole umieszczona była Nike, która miała upamiętniać żołnierzy poległych w wojnie 1871 r. (o ile pamiętam – sprawdzę jeszcze i ewentualnie sprostuję). Po II wojnie na tym samym cokole umieszczono figurę Chrystusa.

jeszcze-jej-nie-ma

Wojska Polskiego 38 – spójrzmy na to z innej strony

80-wojska-polskiego

Lata 70., może początek 80. ubiegłego wieku. Jak się okazuje, ślady po wojnie były jeszcze wtedy dla wprawnego oka wyraźne. Mnie i moim rówieśnikom wydawało się, że tak było zawsze.

Kamienica WP 38 straszy ślepą ścianą, na której wymalowano monstrualny drogowskaz, nie wiadomo komu potrzebny. W tej ścianie wybito kilka okien (ciekawe, co z nimi teraz, gdy do kamienicy przylega budynek od strony uliczki Roosevelta. Taką nazwę nosi teraz mała, „ślepa” uliczka od Wojska Polskiego wzdłuż kościoła w kierunku szkoły mechanicznej. Przy niej stoi właśnie blok widoczny na widokówce po prawej stronie. Zajmuje on miejsce przedwojennego ratusza.

Jak widać po tej stronie ul. Wojska Polskiego ocalała jeszcze jedna stara kamieniczka. Reszta to już nowe, powojenne budynki. Piszę niemal odruchowo nowe, a przecież pochodzą z lat 60., mają więc co najmniej po 40 lat.

O baronie Haussmannie

W najnowszej „Polityce” Jacek Dehnel wspomina o baronie Haussmannie w kontekście Warszawy. Mnie zaś oczywiście przyszedł do głowy kontekst Ełku.

Co się komu kojarzy? Prawda?

Haussmann był autorem przebudowy Paryża w XIX wieku, po którejś tam rewolucji. W ciągu 17 lat wyburzył niemal całą średniowieczną jeszcze zabudowę (zabytki, wyburzył zabytki), wybudował nowoczesne dzielnice, a przede wszystkim stworzył nową sieć ulic i szerokich bulwarów. Z jednej strony więc unowocześnił Paryż, nadał mu kształt i urok, które podziwiamy do dziś, z drugiej zaś jego działalność miała na celu stworzenie takiej przestrzeni miejskiej, w której powstańcy i rewolucjoniści nie mieliby szans w starciu z regularnym wojskiem. Na bulwarach i szerokich ulicach trudno budować barykady. Dlatego też bezwzględnie rozprawił się z zabytkami.

Takie miasta jak Ełk nie potrzebowały swoich Haussmannów. Wystarczyła jedna i druga wojna, żeby zrujnować wielkie części miasta. Na szczęście zachowała się jego tkanka w postaci starego układu ulic, reszty starych domów, pustych wciąż jeszcze miejsc po tych, które zburzono.

Miasto się zmienia. To normalne – żyje, rozwija się. Chciałbym tylko te zmiany pokazywać. Tak było. Tak jest teraz. Czasem krytykować, ale tylko czasem, bo to tak, jakby krytykować pogodę, że pada albo że świeci słońce.

Chciałbym też, żeby ten nowy Ełk był równie piękny, jak ten nowy, Haussmannowski Paryż.

Pierwszy tysiąc wyświetleń + Bułhak

Licznik, czyli czerwone cyferki, które widzicie obok, w momencie pisania tego posta pokazywał 971 odwiedzin na blogu. Tymczasem Google raportuje mi już 1003 odsłony. A na początku oba przecież zaczynały od zera. Nie bardzo to rozumiem.

Doszedłem jednak do wniosku, że mimo wszystko warto już zacząć świętować. To niezły wynik jak na dwa i pół miesiąca, początkującego bloggera (to ja) i dość wąski zakres tematyczny blogu.

Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają, za zainteresowanie. Zapraszam ponownie.
I oczywiście zapraszam do komentowania. Blog żyje w pełni, kiedy wypowiadają się też jego czytelnicy.
Wystarczy kliknąć na odnośnik „Komentarze”, który widać pod każdym wpisem, a potem oczywiście coś napisać. Komentarze nie są moderowane, pojawiają się więc od razu.

I z tej okazji przedstawiam kompletny rarytas. To zdjęcie wykonane przez Jana Bułhaka, człowieka, który sprawił, ze fotografię w Polsce zaczęto traktować jako sztukę. Po II wojnie dokumentował zniszczenia wojenne, jak się okazuje, również w Ełku. Jeśli istnieją te negatywy czy odbitki, to byłby to bardzo cenny materiał pokazujący Ełk, jaki pamiętają już tylko najstarsi jego obecni mieszkańcy. Zdjęcie zostało wykonane najprawdopodobniej w 1949, może w 1948 r. (Bułhak zmarł w lutym 1950, zdjęcie zaś przedstawia widok z lata).

Jest to reprodukcja ze starego przewodnika po Mazurach, stąd kiepska jakość.