Archiwa kategorii: Lyck

Kościół baptystów

Znalazłem niedawno taką dość rzadką widokówkę. Najciekawsze wydaje mi się wnętrze kościoła baptystów. Kiedyś w dzieciństwie bywałem w nim, bo w podstawówce chodziłem do jednej klasy z synem pastora. Pamiętam jednak niewiele. Nie wiem już, czy to z tej widokówki, czy ze wspomnień, ale chyba zrobiło na mnie wrażenie to, że w miejscu ołtarza jest ambona, jak mówił kolega — kazalnica.

Ciekawe, jak dziś wygląda wnętrze kościoła. Czy zachował się widoczny na zdjęciu żyrandol? Czy kazalnica nadal jest taka sama?

Kościół baptystów uniknął zniszczeń po II wojnie światowej, więc możliwe, że jego wnętrze jest jednym z najlepiej zachowanych zabytkowych wnętrz w Ełku.

Zima, ciągle zima

Ponieważ zima nie ustępuje, pokażę dwa znalezione niedawno zdjęcia przedstawiające zimowy krajobraz dawnego Ełku. Wydają mi się rzadkie. W każdym razie ja zetknąłem się z nimi po raz pierwszy całkiem niedawno.

Tutaj widok z początków XX wieku. Łatwo to stwierdzić, ponieważ most z wyspy w kierunku miasta jest jeszcze stary, drewniany. Zdjęcie pochodzi więc sprzed 1910 roku.

Tu również most, lecz inny. Na pewno nie Suermondtbrücke, który zastąpił ten drewniany z poprzedniej fotografii. Być może to most na rzece Ełk w pobliżu dzisiejszego Placu Sapera. Nie mam pewności. Może ktoś podpowie.

Gulaschkanone, czyli co Knorr to Knorr

Zanim Knorr wymyślił gorący kubek, 95 lat temu był dostawcą żywności dla niemieckich żołnierzy. Zaopatrywał kuchnie polowe w pożywne zupy. Ta wojenna pocztówka przedstawiająca zadowolonych z gorącego gulaszu żołnierzy jest jednocześnie reklamą firmy, która dziś karmi nas zupami w proszku i w kubku. Gulaschkanone, czyli armata gulaszowa, to zapewne żartobliwa nazwa kuchni polowej.

A oto powiększony napis z marginesu widokówki:

„Zupy Knorra, na których możemy polegać”. To dosłowne tłumaczenie. Jako hasło reklamowe powinno to po polsku brzmieć raczej tak:

„Zupy Knorra — na nich możemy polegać”.

Była to więc bezczelna reklama wykorzystująca wojenną pocztę polową.

A jej związek z Ełkiem jest tylko taki, że została wysłana 7 sierpnia 1915 r. właśnie z Ełku.

Jeszcze raz wojenne zniszczenia

Na tym zdjęciu widać ogrom zniszczeń w centrum Ełku, a zarazem — jak szybko jego mieszkańcy starali się wrócić do normalności. Już wczesną wiosną na Kaiser-Wilhelm-Strasse (obecnej ul. Wojska Polskiego) powstały prowizoryczne baraki, taka ówczesna galeria handlowa.

Zniszczony dom, tym razem sfotografowany z poziomu ulicy. Nie potrafię zidentyfikować tego miejsca.

Warto zwrócić uwagę na pozujących do zdjęcia mężczyzn. Wygląda to tak, jakby chętnie ustawiali się do fotografii. Być może chcieli w ten sposób utrwalić swoją obecność w tym miejscu i w tym czasie.  Po blisko stu latach są dla nas anonimowymi postaciami. I już nigdy nie poznamy ich nazwisk, nie dowiemy się, kim byli. Gdyby nie wojna, nikt nie zarejestrowałby ich wizerunków. Owszem, mieliby zdjęcia zrobione przez fotografa w rodzinnym mieście, w atelier, z żonami, z dziećmi, w jakiejś konwencjonalnej dekoracji, w konwencjonalnej pozie. Te zdjęcia byłyby przechowywane pieczołowicie w rodzinnych albumach, dostępne wyłącznie potomkom, którzy dziś, po upływie niemal wieku, nie wiedzieliby już na pewno, czy to wuj Helmut, czy stryj Hermann. Pamięć o ludziach mija szybciej niż ich fotograficzne wizerunki. To zdjęcie jest tego doskonałą ilustracją.

Tu też mamy pozujących do zdjęcia ludzi, lecz nie mamy nawet cienia szansy na ich identyfikację. Pamięć o ludziach jest krucha. lepiej mają miejsca i budynki. Mimo znacznych różnic między ówczesnym a dzisiejszym wyglądem tego miejsca, wiadomo, że to skrzyżowanie obecnych ulic Armii Krajowej i Słowackiego. Budynek na pierwszym planie to ten, w którym mieści się dziś bank PKO BP. Dalej widać synagogę i dom, który stał na rogu obecnych ulic Armii Krajowej i 3 Maja. Późniejsze zdjęcia tych budynków, jeśli ktokolwiek je robił, nie zachowały sie do naszych czasów.

Zniszczony kościół

Spośród wszystkich widokówek przedstawiających wojenne zniszczenia największe wrażenie robi na mnie ta:

Ona najbardziej oddaje tragedię zwykłych ludzi, których dotknęła wojna.

Ta zaś, przedstawiająca zwalony dzwon, ma rangę wręcz symboliczną.

Gdyby wówczas organizowano konkursy World Press Photo, oba zdjęcia miałyby spore szanse na nagrody.

Ełk 95 lat temu

W połowie lutego Ełk został ostatecznie odbity z rąk Rosjan. Zniszczenia w mieście były ogromne.

Narożna kamienica przy obecnych ulicach Armii Krajowej i Wojska Polskiego.

Obecna ul. Wojska Polskiego, niedaleko od miejsca z poprzedniego zdjęcia w kierunku rzeki. W tle widać wieżę ówczesnego kościoła katolickiego, dzisiejszej katedry.

Obecna ul. Armii Krajowej. Budynek w centrum kadru to dzisiejsza siedziba PKO BP. Żelazny parkan z furtką po prawej stronie to ogrodzenie synagogi.

Muszę pomyśleć

Muszę pomyśleć, czy nadal blogować o Ełku.

Kiedy ponad rok temu zaczynałem, wydawało mi się, że trzeba dokumentować, jak miasto zmienia się i zmieniało na przestrzeni wieków. To dlatego pisałem o rozwoju terytorialnym miasta. Dlatego pisałem o generale Güntherze. Dlatego szukałem zdjęć i widokówek z początków XX wieku i próbowałem pokazywać, jak miejsca tam przedstawione wyglądają dziś. W ciągu tego roku odnalazłem, m.in. dzięki temu blogowi, co najmniej kilka miejsc w sieci, gdzie moi wirtualni znajomi robią to samo, ale znacznie lepiej.

Pierwsze z tych miejsc to forum Serce Mazur, do którego link znajdziecie po prawej stronie. To, co robią jego uczestnicy, nie tylko w zakresie wiedzy o Ełku, lecz o całych Mazurach, a właściwie nawet całych dawnych Prusach Wschodnich, przeszło moje najśmielsze marzenia. Wszystkich spragnionych tej wiedzy o historii naszego regionu odsyłam właśnie tam. Cieszę się ogromnie, że kilka osób, które dziś dzielą się swoimi historycznymi odkryciami na Sercu Mazur, trafiło tam, dzięki linkowi na mojej stronie.

Serce Mazur to także miejsce fantastyczne z innego powodu. Uczestnicy tego forum prezentują bardzo bliską mi postawę szacunku dla historii naszych stron. Nikt chyba tam nie upiera się, że Mazury to od wieków polskie ziemie. Wręcz przeciwnie — szanujemy ich niemiecką historię. Próbujemy ocalić ją od zapomnienia. Ja uważam, że to jest jedyny sposób, żeby tu żyć — trzeba oddać sprawiedliwość tym, którzy żyli tu przed nami. Nawet jeśli dali się omamić nazistowskiej ideologii. XX wiek był wiekiem ideologii. My, Polacy, też wpadaliśmy w jej sidła. „Zniewolone umysły” to także nasze doświadczenie historyczne, i to zniewolone zarówno ideologią komunistyczną, jak i narodową. Serce Mazur wolne jest od tego. I to jest wspaniałe.

Inne miejsce w sieci poświęcone naszemu miastu to blog Mirosława Podsiadłego. Link również po prawej stronie. Mirosław publikuje zdjęcia swoje i innych fotografów, którzy Ełk uczynili swoim obiektem w obiektywie. Konsekwentnie miejsce po miejscu, ulica po ulicy — autorzy tych zdjęć dokumentują wygląd miasta, a autor blogu uzupełnia ich i swoje obrazy widokami ze starych pocztówek i fotografii. Zaglądajcie tam koniecznie.

Mirosław jest też twórcą jednego z dwóch profilów na Naszej Klasie, poświęconych Ełkowi. Traficie na nie, wpisując w wyszukiwarce na nk Ełk Lyck. Tam też znajdziecie wiele zdjęć Ełku sprzed 30, 40 i więcej lat, zrobionych przez ełckich fotografów i fotoamatorów.

Jest też jeszcze jeden blog o Ełku. Jego adres podaje pucior (założyciel i administrator forum) na Sercu Mazur. Ja nie lubię ludzi, którzy się wymądrzają, uważają, że mają rację absolutną i nie chcą podejmować dyskusji, więc tego blogu nie polecam, ale mimo wszystko o nim informuję.

Cóż pozostaje dla mnie? Na pewno nie dociekanie historycznych szczegółów, na pewno nie bieżąca publicystyka, na pewno nie fotograficzna dokumentacja. Będę szukał swojego miejsca w tym układzie. Na pewno nie zamierzam rezygnować. Muszę tylko na nowo wymyślić, o czym ma być ten blog.