Archiwa kategorii: Uncategorized

Kwiecień, 96 lat temu. Żołnierze na moście

Pierwsze dni kwietnia 1916 r. Trwała I wojna światowa. Jeden z żołnierzy miał na imię Richard. Pozdrawiał i całował swoją dziewczynę. Do rychłego zobaczenia – pisał i przesyłał jej na pamiątkę swoje zdjęcie.
Most łączący miasto z dawną wyspą zamkową niewiele się zmienił w ciągu tych lat.

Dragoni na Głównej

1902 rok (widokówka została wysłana w 1093). Regiment dragonów wraca do Ełku po ćwiczeniach. Nadciągają od strony mostu na rzece. Jadą ulicą Główną w kierunku kościoła.

hauptstrasse-1903

Przyjrzyjmy się detalom tej widokówki.

hauptstrasse-1903-detal-dragoni1

Pruscy dragoni.

Niestety, mimo że skan widokówki jest bardzo dobry, szczegóły są mało widoczne, ponieważ jakość zdjęcia, które posłużyło do druku, była dość kiepska.

hauptstrasse-1903-detal-latarnia-woz

Dzień targowy, o czym świadczą furmanki na ulicy Głównej. Lato, około południa. Słońce rzuca krótkie cienie. Na zbliżeniu widoczna gazowa latarnia.

hauptstrasse-1903-detal-blizszy-dom

Pod balkonem nad drzwiami widać szyld. Może kiedyś była tu kawiarnia?

hauptstrasse-1903-detal-prawa

Najwięcej furmanek stoi pod dużą kamienicą, tu bowiem najwięcej cienia.

Pomnik generała Günthera 1

Kilka dni od ostatniego wpisu spędziłem pracowicie, oprócz zajęć zawodowych zdobywając też informacje do kolejnej noty. Nie mam jeszcze pełnej wiedzy o generale Güntherze i pewnie jej w najbliższym czasie nie zdobędę. Dotarcie do jedynej, jak się wydaje, biografii tego żołnierza, wydanej w Berlinie w latach 30. XX wieku, nie będzie łatwe. Niemniej jednak z informacji rozsianych po różnych dostępnych książkach oraz z internetowej kwerendy zaczyna mi się już wyłaniać jego sylwetka. Na razie więcej pytań niż odpowiedzi, ale nie ma co czekać.

Skąd zainteresowanie generałem Güntherem? Otóż na jednej z prezentowanych niedawno widokówek (tutaj) widać poświęcony mu pomnik. Zacząłem zastanawiać się, czymże ów generał zasłużył się mieszkańcom Ełku, że został w taki właśnie sposób uczczony.

Heinrich Johann von Günther był dowódcą 9. regimentu bośniaków (Bosniaken Regiment). Niektórzy historycy piszą: huzarów, ale to nie do końca prawda, ponieważ ten pułk kawalerii pruskiej w pewnym sensie wyłamywał się z wojskowego porządku. Sformowano go podczas wojny siedmioletniej (1756-1763) chyba na Śląsku. Składał się, jak można sądzić, z zabijaków z różnych austriackich ziem, mogli być w nim Bośniacy, ale też i przedstawiciele wielu innych narodowości, pewnie i Polacy (Prusy walczyły wówczas przeciwko Austrii o Śląsk). Pamiętajmy, że była to połowa XVIII wieku. Dopiero zaczynały rodzić się takie idee jak naród czy świadomość narodowa. Żołnierze w owym czasie byli jeszcze w ogromnej mierze „zawodowcami” z werbunku nie zaś z poboru. Wojaczka była dla nich ryzykownym, lecz również atrakcyjnym sposobem na życie.

Po wojnie siedmioletniej Bosniaken Regiment został ulokowany w Prusach Wschodnich. Najpierw miał główną kwaterę w Gołdapi, rozlokowany był zaś na dość dużym terenie, bo m.in. w Białej Piskiej i Orzyszu, a także na tzw. Małej Litwie, czyli w dzisiejszym rosyjskim obwodzie kaliningradzkim. Dowodził nim w latach 1762-1783 pułkownik (później generał) Daniel Friedrich von Lossow. Postać nietuzinkowa. Przyjaźnił się z królewieckim filozofem Immanuelem Kantem, korespondował z nim. A Kant, który nie opuszczał swego rodzinnego miasta, uczynił tylko jeden wyjątek, wyjeżdżając właśnie do Gołdapi na zaproszenie von Lossowa.

Lossow to tylko dygresja, która jednak świadczy o atmosferze tamtych czasów.

Günther mógł nawet nie znać von Lossowa. Objął dowództwo bośniaków pięć lat po jego śmierci.

knoe06_31

Tak wyglądali bośniacy podczas wojny siedmioletniej, czyli prawie 30 lat przed objęciem dowództwa przez Günthera.

Źródło: Knötel, Uniformenkunde

Cdn. (teraz trochę mi brakuje czasu)

Ten sam budynek. Lata 60. i 70.

A oto jeszcze dwa zdjęcia siedziby władz Ełku. Po czym poznaję, że to lata 60. i 70.? A po tym, że już żaden z autorów nie pokusił się o sfotografowanie całości budynku. Najwyraźniej nie dysponowali odpowiednim sprzętem, czyli wielkoformatowym miechowym aparatem, posługiwali się raczej aparatami małoobrazkowymi. A może również drzewa tak urosły, że nie dało się inaczej. Ja całkiem niedawno miałem podobny kłopot. Właśnie szukam tych swoich zdjęć, ale pod latarnią najciemniej.

a